wtorek, 6 marca 2012

2

Wyjeżdżasz  na wakacje do Anglii, a dokładniej do Londynu – miejsca w którym chciałaś spędzic całe swoje życie. Jednak nie jedziesz tam sama, zamiast tego jedziesz tam ze swoją kumpelą [jej imię].
Kiedy docieracie na miejsce jesteście bardzo podekscytowane ! Po zakwaterowaniu się w hotelu, pierwszą rzeczą którą robicie jest wybranie się do słynnego Milkshake City. Wchodzicie do budynku, kupujecie dwa duże shake’i 1D i siadacie przy oknie. Napoje smakują lepiej niż mogłyście sobie kiedykolwiek wyobrazic. Siedzicie uradowane i gadacie o chłopakach. Kiedy nagle Twoja przyjaciółka zastyga, nie rusza się, w pewnej chwili nawet zastanawiasz się czy oddycha. Machasz jej ręką przed twarzą mówiąc :
-Haloooo ! Tu ziemia !
-Pa, pa, pa…
- Co ty tam bredzisz?
-Ha, ha, ha, ni, ha, ni.. Harry i Niall włąśnie weszli do Shake’arni !
-CO ?! – mówisz zszokowana odwracając się w kierunku, który wskazała Twoja przyjaciółka. Ludzi jest niewiele i większośc jest w wieku 25/30 lat więc nie interesują się chłopakami… I dobrze.
Po chwili rozmowy postanawiacie do nich zagadac. Ponieważ  jesteś mniej zestresowana niż Twoja koleżanka, mówisz pierwsza :
-Cześc ! Jestem [t.i.] a to moja koleżanka [i.k.]
-Miło mi was poznac – mówi Harry wyciągając dłoń w waszą stronę, a następnie witając się z wami ciepłym uśmiechem
-Mi również – mówi Niall, kiedy nagle dzwoni mu telefon. Odbiera go, robiąc przepraszający gest i odchodzi na bok. Widzisz że Twoja przyjaciółka patrzy na niego, bo to on jest jej ulubieńcem. Jednak Ty gawędzisz sobie z Harrym, kiedy proponuje wam spacer, kiedy tylko Niall skończy nawijac. Od razu się zgadzacie. Idziecie jakimiś pobocznymi uliczkami, żeby fanki nie napadły chłopaków. Po pewnym czasie oddalasz się z Hazzą na bok, bo i Ty chcesz zostań z nim sam na sam, to samo Twoja przyjaciółka z Niallem. Chłopcy nie mają nic przeciwko.
-Skąd jesteście tak właściwie?
-Z Polski…
-OMG, to daleko miałyście, żeby tu doleciec..
-Bez przesady, ale to było nasze marzenie i się spełniło.
-Moje natomiast spełnia się właśnie teraz – mówi Harry spoglądając na Ciebie zakochanymi oczyma. Czujesz, że zaczynasz się rumienic, Hazza się uśmiecha, a Ty odwzajemniasz uśmiech. Chłopak po chwili łapie Cię delikatnie za rękę, schyla się ku Tobie i zaczynacie się całowac. Po chwili Harry obejmuje Cię w talii i podnosi do góry. Ciągle się całujecie, a kiedy przestajecie wtulasz się w niego mocno, na co on szepcze Ci na ucho :
-Zawsze marzyłem o tym żeby spotkac kogoś takiego jak Ty. Nie ważne jak, nawet jakbym miał przeprowadzic się do Polski już nigdy w życiu Cię nie opuszczę – mówi, po czym kładzie swoją dłoń na Twoje ramię. Jest idealnie i to już pierwszego dnia !

niedziela, 4 marca 2012

1

Ten Imagine jest bardzo długi, początkowo, był dzielony na części, ale w rezultacie złączyłam go w całośc. Za błędy przepraszam i życzę miłego czytania :)


Wyjeżdżasz na wakacje do cioci do Angli, jesteś rozentuzjazmowana, ale kiedy okazuje się, że ciocia mieszka na wsi, na ranczu… Nie kipisz z radości, tym bardziej że mieszka jakieś 200 km od Londynu więc pewnie pojedziecie tam maksymalnie dwa razy. Twoje marzenie o spotkaniu chłopaków z One Direction w czasie pobytu w ich kraju legło w gruzach. W końcu są wakacje, w dzień wyjazdu rodzice odwożą Cię na lotnisko, wycałowywują Cię i nie mogą się z Tobą pożegnac. Kiedy w końcu Cię puszczają zmierzasz w kierunku miejsca gdzie się oddaje bagaż i sprawdza paszporty. Dolatujesz na miejsce, z lotniska odbiera Cię ciocia swoim bordowym pick’upem  i jedziecie w stronę rancza.
-Uśmiechnij się – mówi zmartwionym głosem – ranczo nie jest wcale takie złe jak Ci się wydaje.
‘Ta jasne’ pomyślałaś, a cioci odpowiedziałaś tylko uśmiechem. Minęło kilka dni i prawdę powiedziawszy zadomowiłaś się w tym miejscu. Konie faktycznie wydały się całkiem spoko, a w szczególności jeden źrebak który ma na imię Szczęściarz. Chodzisz z nim codziennie na spacery. Minął już tydzień… Jest popołudnie, czyli czas wyjścia na spacer z uroczym siwkiem. Idziecie sobie leśną dróżką, kiedy widzisz, że konik nagle zaczyna się spinac i denerwowac, jakby kogoś zauważył. Głaszczesz go szepcząc mu spokojnym głosem, że nie ma się czego bac bo z nim jesteś. Kiedy wychodzicie zza zakrętu mały nagle robi przed siebie kila kroków galopu, przez co Cię przewraca. Nagle słyszysz, że ktoś biegnie do Ciebie i to nie jest źrebak, to człowiek. Mówi do Ciebie zdenerwowanym głosem, kucając obok i łapiąc Cię za rękę :
-Wszystko ok ? Czy ten koń nie przebiegł po Tobie? Coś Ci się stało?
Ty natomiast otwierasz oczy i widzisz chłopaka poczwórnie, ale wszędzie poznasz te loczki, te włosy, ten uśmiech… Przecież to sam Harry Styles!
-T..T..Trochę boli mnie lewe ramię, ale tak to chyba wszystko jest w porządku. Ale nie, czekaj, gdzie jest szczęściarz?
-Szczęściarz? Kto to jest Szczęściarz?
-To ten źrebak który mnie przewrócił, musiał się was przestraszyc.
Nagle siwek podbiega do Ciebie i patrzy się tak jakby pytająco. Zaczynasz się śmiac, Harry również.
-Co wy tutaj tak właściwie robicie ? – mówisz z zaciekawieniem.
-Przyjechaliśmy tu nakręcic teledysk do More Than This, to znaczy jego fragment. Miała być to niespodzianka dla fanów, także jak komuś o tym powiesz to czuj się trupem.
-Hahahaha, nikomu nie powiem. No dobra, oprócz Szczęściarzowi który właśnie to słyszy..
Hazza zaczyna się również śmiac i Ci się przyglądac, czujesz się bardzo niezręcznie. Czujesz, że zaczynasz się rumienic…. Nagle odzywasz się, wyciągając dłoń i mówisz;
-Nawet się nie prze, przedstawiłam, jestem [twoje imię]
-Miło mi Cię poznac – mówi uśmiechając się zabójczo
Uśmiechasz się mimowolnie i nagle ogarniasz, że cały czas siedzisz na ziemi. Podnosisz się i czujesz, że zaczyna Ci się kręcic w głowie. Syczysz z bólu i ponownie siadasz na ziemi. Chłopak patrzy na Ciebie ze smutkiem w oczach i mówi :
-Poczekaj, pomogę Ci wstac, ale może posiedź jeszcze trochę, żeby wszystko wróciło do normy.
Tymczasem sam siada obok ciebie, podchodzi do was źrebak i zaczyna skubac twoją koszulkę. Zaczynasz się śmiac i po chwili głaszczesz go troskliwie po głowie. Widzisz, że co chwilę Harry spogląda na chłopaków którzy kręcą kolejne części teledysku, są daleko od was. Widzisz również że jest tak jakby między młotem a kowadłem, bo chciałby siedziec tam z Tobą, ale nie wie czy nie jest tam potrzebny.
-Idź, powiedz im że nie zniknąłeś chociaż tak nagle.
-Ale boję się Ciebie samej zostawic. Nie daj Boże znowu zacznie Ci się kręcic w głowie a ten wariat coś odwali i co wtedy jak będziesz sama?
-Spokojnie, dam sobie radę. Przecież jestem w zasięgu Twojego wzroku, czyż nie?
-No dobrze… - mówi patrząc na Ciebie z niepewnością – niech Ci będzie, zaraz wracam, mam nadzieję, ja..
-Masz już iśc, raz dwa.
Harry wstaje, robi dwa kroki, zatrzymuje się i spogląda na Ciebie. Przygryza wargę i widac, że chce się zawrócic. Dlatego spoglądasz na niego stanowczo, po chwili oddala się co chwilę oglądając się na Ciebie. Ty natomiast sama nie wierzysz…. Kto by pomyślał, że coś takiego z tego wyniknie? Że ten okropny miesiąc będzie jednak taki niesamowity ? Siedzisz i rozglądasz się po otaczających Cię polanach, spoglądasz na Szczęściarza, przez którego tak właściwie poznałaś tego nieziemskiego chłopaka. Harrego. Marzyłaś o tym, mimo tego że wiedziałaś że to się nigdy nie stanie. A jednak, marzenia się spełniają, czyż nie?  Nagle widzisz, że Harry biegnie w Twoją stronę z tym swoim zniewalającym uśmiechem. Odwzajemniasz jego uśmiech i satrzysz na niego radośnie. Po chwili chłopak dobiega do Ciebie, spogląda przelotnie na konia, a następnie siada tak jak wcześniej. Zaczynasz się śmiac, znowu.
-O co Ci chodzi? Mam coś na twarzy? – mówi rozbawiony Hazza
-Może niekoniecznie na twarzy, ale nie wiem skąd Ci się wzięło siano na włosach, hahahaha.
-Ah tak –zaczyna się śmiac – zdążyliśmy nakręcic jedną scenę jak Lou rzuca we mnie sianem czy tam słomą. Zapytaj swojego przyjaciela, który chciał Cię zabic.
-Ale spójrz na to z innej strony, gdyby nie on to byśmy się nie poznali.
-Też fakt.
Zapada cisza, ale tym razem nie jest niezręczna, wręcz przeciwnie. Przyglądacie się sobie, a oczy chłopaka wyglądają jakby był zakochany. Obydwoje się uśmiechacie, nagle Hazza zaczyna robic takie słodkie oczy, że zaczynasz się rozpływac.
-Nie rób tak! – mówisz.
-Ale jak? O co Ci chodzi ? – odpowiada rozbawiony Harry.
-Oj Ty już wiesz jak.
Po raz nie wiesz który zaczynacie się smiac. Czujesz się przy nim jakbyście się znali od lat. Jakbyście byli dobrymi przyjaciółmi. A znacie się przecież zaledwie pół godziny.
-To może w końcu spróbujesz wstac? Zapoznałbym Cię z chłopakami jeśli chcesz.
-Z ogromną przyjemnością
Hazza wstaje i podaje Ci rękę, pomagając Ci wstac. Tym razem zaczyna Ci się kręcic w głowie dopiero po chwili.  Czujesz, że uginają się pod Tobą nogi, bezwładnie gdzieś lecisz, ale nagle trafiasz na klatkę piersiową Harrego. Opierasz się o nią i po chwili łapiesz się za głowę. 
-Wszystko w porządku ?
-Tak.. Już teraz tak – uśmiechasz się, ciągle opierając się o niego. On natomiast kładzie dłoń na twoim ramieniu i stoicie tak delikatnie przytuleni, jeśli można to tak nazwac. Szczęściarz spogląda na was i chyba zaczyna być o Ciebie zazdrosny, bo podchodzi i zaczyna cię trącac pyszczkiem próbując powiedziec coś w stylu ‘ to mnie masz przytulac a nie tego dziwnie pachnącego człowieka, to ja tu jestem najważnieszy’ Po raz kolejny wybuchacie śmiechem, a źrebak patrzy na was pytająco. Czujesz, ze jest to najpiękniejsza chwila Twojego życia…
-To jak? Jesteś gotowa na poznanie największego zarłoka na świecie Nialla, mega romantyka Zayna, świetnie zbudowanego Liama i przezabawnego Louisa ?
-Oczywiście, że tak, z Tobą zawsze. To znaczy.. Chętnie.
Harry uśmiecha się, chyba myśli podbnie jak Ty, a Tobie się po prostu wymsknęło. Spoglądacie na siebie, nagle chłopak łapie Cię niepewnie za rękę i wskazuje głową na resztę zespołu. Ty potakujesz i tak idziecie, a za wami ktoś komu będziesz zawdzięczała wasze spotkanie do końca życia – Szczęściarz. Nie spieszycie się, cieszycie się chwilą który mógłby trwac wiecznie, nigdy się nie Kończyc.
Jednak w końcu pochodzicie do miejsca kręcenia teledysku, czujesz że zaczynasz się denerwowac a Twoje serce bije szybciej, lecz nie tak szybko jak wtedy kiedy poznałaś Harrego. Chłopcy kończą śpiewac fragment i podchodzą do was uśmiechnięci. Widzisz przelotne spojrzenia i z lekka dziwne miny Larrego co Cię trochę rozbawia. Po chwili pierwszy podchodzi Zayn, Niall, Liam i Lou i mówią chórkiem, że fajnie Cię poznac. Ty się przedstawiasz, a Harry jeszcze dodaje
-A to białe coś tam za nami to Szczęściarz, ten konik który chciał zabic biedną [twoje imię]
Chłopcy zaczynają się śmiac po czym Liam mówi
-Ja wiem czemu ona się ciągle źle czuje ! Czemu jej się kręci w głowie! Zdecydowanie za mało jadłaś!
Chodź, wezmę Cię do naszej przyczepy, bo inaczej nam tu zemdlejesz – mówi wyrywając Cię od Harrego który ewidentnie nie wie jak ma zareagowac.
-Hahah, dobrze Niall tylko gdzieś tu przypnę źrebaka żeby nie uciekł
-No dobra, pośpiesz się. Niech Cię loczek do mnie przyprowadzi.
-Okaaay – mówisz uśmiechając się promiennie. Tak, to jest zdecydowanie najpiękniejszy dzień Twojego życia. Przywiązujesz linkę, do której jest przyczepiony Szczęściarz, do drzewa. Następnie podbiegasz do Harrego i kiwasz głową jako znak, że możecie już iśc. Zmierzacie w kierunku przyczepy, kiedy Harry niepewnie łapie Cię za rękę i zatrzymuje Cię….
Spogląda na Ciebie i jest trochę speszony, zdenerwowany. Przygryza wargę i w końcu mówi przyciągając Cię delikatnie do siebie.
-Słuchaj, ja.. Nie potrafię opisac tego co do Ciebie czuję. Znamy się zaledwie godzinę a do żadnej dziewczyny nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego. Mam wrażenie, że to przeznaczenie ja.. – czujesz, że Harry jest zdenerwowany, ściskasz mocniej jego dłoń i mówisz:
-Czuję to samo, tak jakbyśmy się znali niewiadomo ile czasu, jakbyśmy byli prawdziwymi przyjaciółmi od lat. Jakbyśmy znali się na wylot…. Jak dwa łyse konie. Rozumiesz o co mi chodzi prawda?
-Ja Cię zawsze rozumiem [twoje imię]
Przytulasz go, czujesz jak mocno bije mu serce, jak jego loczki delikatnie łaskoczą Twoją szyję. Chcesz już tak pozostac na zawsze. W jego objęciach. Chcesz czuc się już zawsze tak bezpieczna jak teraz.
-Ekhem, przepraszam, że muszę zepsuc taką uroczą chwilę ale tortille podano.
-Idziemy Niall- mówi zdezorientowany Harry ciągle trzymając Cię za rękę. Ściskasz go mocniej za dłoń i się uśmiechasz. On odwzajemnia Twój uśmiech, ale jest zawiedziony tym, że blondyn wam przerwał.
-Chodźmy – mówisz niemalże pod nosem, ale Hazza to słyszy. Więc ruszacie przed siebie bez słowa.
Wchodzicie do przyczepy która jest taka wielka, piękna, co dziwne całkiem czysta i w ogóle fantastyczna. Jesteś zachwycona! Uśmiechasz się do ‘loczka’ na co on mówi :
-Wiem, jest niesamowita prawda? Wozimy wszędzie ze sobą taki nasz mały domek… Meeeeega przytulny, nieprawdaż.
-I to jak! Harry on jest niezwykły ! Przerósł moje wszelkie wyobrażenia!
Podchodzisz do niego przytulając go, on natomiast przyciska Cię do siebie i daje Ci buziaka w czubek głowy. Po chwili zmierzacie w kierunku stołu, siadacie i zaczynacie jeść.
-Niall! –mówisz- one są przepyszne, koniecznie masz mi powiedziec co tam włożyłeś do środka !
-To moja słodka tajemnica, jak coś to mów, jak będziesz głodna. Chętnie przygotuje więcej jedzenia.
-Hahaha, spoko Niall nie fatyguj się tak, ale serio. Tortille są świetne!
-W takim razie Bon Apetit moi drodzy, idę kręcic moją solówkę.
Uśmiechasz się do niego i odprowadzasz go wzrokiem do drzwi. Po chwili spostrzegasz, że Hazza siedzi zapatrzony w ścianę, najwidoczniej ma jakieś przemyślenia, przynajmniej tak wygląda. Siedzisz naprzeciwko niego, łapiesz go delikatnie za rękę, którą ma złożoną w luźną pięśc i mówisz cicho:
-Wszystko w porządku ?
-Tak, ja tylko..
-Co? Harry, o co chodzi, mi możesz powiedziec.
-Kiedy ja nie wiem jak mam Ci to powiedziec… To jest zbyt trudne.
Chłopak wygląda na faktycznie przejętego. Ty natomiast wstajesz po czym siadasz obok niego, przytulając go z boku i opierając głowę na jego ramieniu. On Cię obejmuje w pasie i patrzy Ci głęboko w oczy. Spoglądasz na niego, po czym ponownie kładziesz głowę na jego ramieniu. To jest niesamowite jak bardzo dobrze się ze sobą czujecie, znacie się tak krótko… Zaczynasz czuc do niego coś więcej niż tylko przyjaźn, to znaczy. Czułaś to od zawsze, kiedy patrzyłaś na jego zdjęcia, ale… ale to nie to samo. Teraz go poznałaś, wiesz jaki jest, jednak nie wiesz jak pogodzisz ze sobą to wszystko. Przecież wakacje się kiedyś kończą. Odpędzasz od siebie te myśli i spoglądasz na wpatrującego się w Ciebie chłopaka.
-Widzę, że Ciebie coś gryzie, Harry nie rób tak proszę.
-No dobrze.. Tak właściwie to chodzi o to, że chciałem zapytac czy ty.. – wziął głęboki oddech i złapał Cię za rękę – chciałabyś dzisiaj wieczorem pójść gdzieś ze mną? Nie wiem czy tu są jakieś knajpki, ale chodzi mi chociażby o spacer… ja wiem, że to tak..
-Z chęcią pójdę i uważam, że spacer będzie o niebo lepszy od siedzenia w knajpce – odpowiadasz z uśmiechem. Widzisz że Hazza już się nie martwi, bał się odrzucenia tej propozycji przez Ciebie. Teraz uśmiecha się patrząc Ci po raz kolejny w oczy, po czym mówi :
-Może dokończmy te tortille bo Niall się na nas wkurzy i powie, że nam nie smakuje.
-Hahahha, dobrze. Masz rację, z resztą są tak dobre że aż szkoda je zostawiac!
W tym czasie Harry przysuwa Twój talerz przed Ciebie. Najwyraźniej nie chce żebyś się przesiadywała. Woli zostac obok Ciebie, a Ty obok niego. Wszystko jest takie niesamowicie idealne….
Spoglądasz na chłopaka, który zatapia swoje usta w tortilli, uśmiechasz się i sama bierzesz kęsa. Tak, to jest spełnienie Twoich marzeń.
-I jak? Smakuje wam? Chcecie dokładkę ? – mówi uśmiechnięty Niall wchodząc do przyczepy.
-Było przepyszne, ale ja więcej już nie wcisnę – mówisz z uśmiechem
-Ja też – dodaje kiwając głową Harry
-Okej, to ja spadam. Ah tak! Harry masz być za piętnaście minut bo już musimy nagrywac z Tobą, ok.?
-Dzięki Niall za informacje, zaraz się ogarnę.
Niall wychodzi głównymi drzwiami nucąc refren piosenki pod nosem. Hazza prycha z zadowoleniem i spogląda na Ciebie uśmiechając się zniewalająco.
-O co Ci znowu chodzi? Czy Ty musisz być taki tajemniczy?!
-[twoje imię] właśnie zdałem sobie sprawę, że to przeznaczenie. Spójrz, koń przez którego się poznaliśmy ma na imię Szczęściarz. Przyniósł nam szczęście. Jesteśmy na planie mojej ulubionej i zarazem najbardziej romantycznej piosenki jaką mamy – more than this… To wszystko składa się w taką idealną całośc, nie uważasz? Matko, zaraz powiesz, że mam coś nie po kolei w głowie !
-Nie Harry, ja uważam że to prawda. To znaczy, że to tak jakby przeznaczenie, ale coś mnie martwi..
-Co dokładniej?
-Jesteśmy z dwóch innych światów, ja jestem zwykłą dziewczyną z Polski, a Ty ? Jesteś supergwiazdą, jesteś chłopakiem o którym marzą miliony dziewczyn, jesteś idealny. Ja się martwię, że..że to się nie uda. Że jesteśmy zbyt różni, zbyt..
W tej chwili Harry podchodzi i przytula się do Ciebie od tyłu. Opierasz się głową o jego klatkę piersiową i mówisz
-Ja się po prostu boję, że się zranimy, że to nie wyjdzie. A Ty nie możesz mieć teraz złego humoru. Masz trasę, masz teledysk, masz fanów… nie możesz ich zawieśc – odwracasz się do niego przytulając go w pasie – ja się po prostu boję.
Hazza wzdycha po czym opiera delikatnie głowę na Twojej i mówi:
-Ja też się boję, ale mamy już wystarczająco dużo szczęścia i trzymajmy kciuki żeby sprzyjało nam do końca.
Spoglądasz mu głęboko w oczy, on Tobie… nagle wasze wargi łączą się. To jest krótki lecz niesamowity pocałunek, najpiękniejszy ze wszystkich jakie oboje mieliście w swoim życiu.
-Zobaczysz, damy radę. Sprostam wszystkim przeciwnościom losu żeby być z Tobą.
-Ja również Harry… Zaraz chyba będziesz musiał iśc, praktycznie to już powinieneś. Nie chcę Cię pospieszac ale..
-HAAAAAAAAAAAAAARRRRRRYYYYYYY! Gdzie jesteś ?! Za minutę wchodzisz! – krzyczy Louis
-Widzisz? Ja tez już powinnam iśc, Szczęściarz powinien coś zjeść, z resztą nie ma mnie w domu od dobrych dwóch godzin, ciocia się pewnie martwi.
-Ale obiecaj, że się dzisiaj spotkamy.
-Hej, przecież jesteśmy umówieni tak? No chyba że jednak nie chcesz? – spoglądasz na niego zadziornie
-Oczywiście, że chcę, tylko gdzie się spotkamy?
Wyciągasz karteczkę i szybko zapisujesz adres
-To adres rancza mojej ciotki, jak skończysz na dzisiaj pracę to przyjdź.
-Dobrze. Będę jak najszybciej się da!
-Oh Harry – mówisz przytulając się do niego po raz ostatni – mam nadzieję, że będziesz jak najszybciej, ale bez przesady bo muszę się przebrac!
-Wyglądasz pięknie, wcale nie musisz.
-Hahahahh, nie no co ty, tylko moje spodnie są brudne od tego przewrócenia się!
-Oj trudno, dla mnie wyglądasz idealnie.
-Dobra idę, bo nigdy się nie rozstaniemy – dajesz mu buziaka w policzek – do zobaczenia !
-Do zobaczenia [twoje imię] !
Wychodzisz z przyczepy i czujesz, że masz w brzuchu motyle. Zmierzasz w kierunku Szczęściarza, odwiązujesz go, żegnasz się z resztą zespołu i idziesz powoli w stronę rancza kiedy nagle słyszysz jakby ktoś biegł. Nie zdążyłaś się odwrócic, a tu Hazza niespodziewanie przytula Cię od tyłu.
-Do zobaczenia, już za Toba tęsknie. – mówi i daje Ci buziaka w policzek, ty natomiast dajesz mu lekkiego kuksańca i mówisz
-No idźże już! Oni tam na ciebie czekają już całą wiecznośc.
Harry spogląda przepraszająco i odbiega co chwila spoglądając na Ciebie. Ty idziesz obok Szczęściarza i zaczynasz się zastanwiac jaką jesteś szczęściarą oraz…. W co Ty się ubierzesz ?!
Wracasz uradowana do domu, odstawiasz Szczęściarza na pastwisko i idziesz w kierunku domu, ciągle nie mogąc się zdecydowac co na siebie założysz. Kiedy dochodzisz do domu czujesz w brzuchu motyle. Ciocia spogląda na Ciebie pytająco, a ty wbiegając na górę po schodach krzyczysz tylko :
-Wieczorem Ci wszystko opowiem ! Albo jutro przy śniadaniu ! Zaraz idę na spacer z takim chłopakiem, więc się nie martw jeśli późno wrócę!
-Widzę, że miałaś dzisiaj fajny dzień, no dobrze to Ci już nie przeszkadzam, baw się dobrze!
-Dzięki ciociu ! – odkrzykujesz ze swojego pokoju wywalając wszystkie rzeczy z szafy, w poszukiwaniu zielono-granatowej koszuli w kratkę i jeansowych szortów, na buty nie zwracasz uwagi bo doskonale wiesz, że założysz swoje powycierane, granatowe conversy. Bierzesz ciuchy na rękę i szybko lecisz do łazienki, z myślą, że Hazza może być tu  w każdej chwili. Tym bardziej, że nie chciał Cię wypuścic. Bierzesz szybki prysznic, ubierasz się, a włosy spinasz w luźnego koczka. Patrzysz na siebie w lustro z myślą „tak, to jest to!”. Zaczynasz delikatnie tuszowac rzęsy kiedy słyszysz dzwonek do drzwi. Kończysz pospiesznie, zbierasz rzeczy z łazienki i rzucasz je byle gdzie do pokoju, następnie zbiegasz na dół. Widzisz, że twoje ukochane loczki siedzą na kanapie rozmawiając z ciocią Emily. Kiedy słyszy skrzypnięcie schodka, odwraca się. Kiedy tylko Cię widzi na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
-Cześc Harry, przepraszam, że musiałeś czekac, ja..
-Nic nie szkodzi, bardzo miło mi było poznac Twoją ciocię.
-Mnie również było miło poznac takiego młodzieńca jak Ty, Harry. Dobrze ja już was zostawiam samych. Z resztą konie dopominają się już kolacji. Miłego wieczoruuuu ! – mówi ciocia wychodząc z salonu.
-To jak? Idziemy? – mówi Hazza spoglądając na Ciebie tym swoim zabójczym spojrzeniem.
-Jasne, że idziemy. No chyba, że zmieniłeś zdanie…
-Hahahah, nigdy w życiu. No chodź już – dodaje zdejmując cię z ostatniego schodka, następnie przytula Cię. Czujesz zapach jego perfum, i  znowu to uczucie bezpieczeństwa, które mogłoby pozostac na zawsze. Następnie chłopak bierze Cię za rękę spoglądając Ci głęboko w oczy.
-No chodź już – mówisz arogancko – bo się jeszcze zgubimy w tym lesie.
-Oj nie marudź, fajnie byłoby tak spędzic noc pod gwiazdami…
-Dobra, dobra, chodźże już Harry !
-No idę, idę – mówi uśmiechając się szyderczo. Idziecie w kierunku drzwi, a następnie wychodzicie na dwór, idąc w kierunku lasu, nieopodal łąk, na których się poznaliście. Zapowiada się piękny wieczór.
Idziecie drogą trzymając się za ręce. Jeszcze jest widno, ale zbliża się zachód słońca. Żadne z was się nie odzywa co zaczyna się powoli robic uciążliwe. Zaczynasz się martwic, że chłopak przyszedł tu z przymusu, bo Ci obiecał, a nie z własnych chęci… Tymczasem Harry widzi, że posmutniałaś.
-Hej [t.i.] wszystko w porządku?
-Tak.. To znaczy, nie – Hazza spogląda na Ciebie tylko pytająco, z zatroskaną miną jednak nic nie mówi, więc kontynuujesz – bo widzisz… Zastanawiam się dlaczego zaczęło się robic tak niezręcznie, wydaje mi się, że coś Cię gryzie. Przeszło mi nawet przez myśl że nie chcesz tu być..
Nagle Harry zatyka Ci usta palcem, nie pozwalając mówic Ci dalej.
-Nigdy w życiu tak nie mów! Ja się po prostu zastanawiam…
-Nad czym?
Chłopak spogląda na Ciebie i już otwiera usta, żeby coś powiedziec, lecz po chwili je zamyka. Kiedy dochodzicie do zakrętu, na którym się nieszczęśliwie dzisiaj wywaliłaś, w końcu mówi :
-Nad tym…
Wtedy skręcacie na polane i to co widzisz przed sobą zapiera Ci dech w piersiach. Harry przygotował piknik, na kocu, ze świecami, koszem pełnym jedzenia i jakimś tysiącem poduszek i koców. Od razu rzucasz mu się na szyję i dajesz buziaka w policzek.
-Naprawdę nie musiałeś ! Harry ! Oh Harry, jesteś niesamowity!
-Nieprawda, musiałem. To ty jesteś niesamowita - mówiąc to pochyla się ku Tobie i całuje Cię namiętnie. Masz wrażenie, ze ta chwila trwa niemalże wiecznie, kończy się i zaczyna magicznie. Po pocałunku przytulasz go, nagle czujesz, że jego loczki zaczynają łaskotac Twoją szyję.
-Znaczysz dla mnie tak wiele, mimo że znamy się niecałe dwadzieścia cztery godziny. Mimo wszystko mogę powiedziec, że Cię kocham – szepcze Ci namiętnie na ucho.
-Ja Ciebie również – odpowiadasz drżącym głosem, wciąż niedowierzając w to co się dzieje.
Nie wiesz kiedy, siadacie na kocu, opierając się o poduszki. Kładziecie się obok siebie, wpatrując się w swoje oczy, trzymając się za ręce… Słońce zaczyna zachodzic. Wszystko jest takie piękne. Jak w bajce, jak we śnie… Rozmawiacie na wszystkie tematy, nie zauważasz kiedy zasypiasz na ramieniu Harrego.  Śnisz oczywiście o nim… O czym innym mogłabyś śnic, po tak ekscytującym dniu.
Budzisz się po jakiś 30 minutach, pierwsze co widzisz to wpatrzony w Ciebie Harry, a kiedy widzi, że otwierasz oczy od razu się uśmiecha. Odwzajemniasz uśmiech mówiąc :
-Ojej, ja.. Przepraszam! Długo spałam?! Długo musiałeś się patrzyc na tą moją paskudną twarz?
-Jaką paskudną, jest piękna! Nie spałaś długo, ale kiedy śpisz wyglądasz równie pięknie jak normalnie oraz tak pięknie jak wtedy kiedy Szczęściarz cię wywalił!
-Haha, bardzo śmieszne – odpowiadasz ironicznie, ale nagle zaczynasz się śmiac- pewnie musiało to zabawnie wyglądac.
-Oprócz tego że wyglądało zabawnie, wyglądało również groźnie ! Myślałem że on po Tobie przebiegł!
-Oj tam od razu przebiegł! On mógł mnie zabic!
-Dobrze, że tego nie zrobił, bo nigdy nie spędziłbym tak magicznych chwil jak dzisiaj z Tobą.
-Ja również, dziękuję Ci Harry – mówisz ściskając go za rękę, przytulając się do niego i kładąc głowę na jego ramieniu. Chłopak obejmuję Cię czule. Zauważasz, że już jest ciemno, a jedyne światło jakie macie pochodzi z świeczek i mega starej lampy. Wszystko jest takie niesamowicie romantyczne. Dostrzegasz gdzie niegdzie płatki róż. Wtulasz się w Harrego, kiedy zauważasz spadającą gwiazdę. Myślisz, życzenie, które jest niemalże oczywiste „ Chciałabym, żeby to się nigdy nie skończyło. Żebyśmy już na zawsze pozostali razem.”
-O czym pomyślałaś ?
- A jak myślisz? A Ty o c zym?
-Zapewne o tym samym co ja.. – daje Ci delikatnego buziaka w policzek, po czym przytulasz go mocniej. Leżycie obok siebie w ciszy, która tym razem nie jest niezręczna, wręcz przeciwnie, ona jest piękna… Nagle Harry delikatnie odsuwa Cię od siebie, a Ty nie wiesz o co chodzi. Po chwili ogarniasz, że pod stosem poduszek jest ukryta gitara. Chłopak zaczyna grac, a już po pierwszych akordach poznajesz, że to More Than This – jego ulubiona piosenka. Twoja w sumie też, bynajmniej jedna z ulubionych. Chłopak zaczyna śpiewac, jego czysta barwa głosu jest nieziemska, dochodzi do połowy zwrotki, kiedy nagle się zatrzymuje i patrzy na Ciebie z uśmiechem :
-Lubisz śpiewac?
-Lubic, lubię… Ale czy umiem, oto jest pytanie.
-Na sto procent umiesz! A tekst piosenki pewnie znasz.
-Jakby inaczej.
 -To jak? Zaśpiewasz ze mną?
-No w ostateczności – mówisz z zawadiackim uśmiechem. Harry daje Ci delikatnego kuksańca w rękę – dobra, zaczynajmy !
Rozbrzmiewają kolejne akordy, a kiedy Harry zaczyna śpiewac, ty zaczynasz z nim. Trzymasz rękę na jego kolanie, siedzicie naprzeciwko siebie wpatrzeni w siebie nawzajem. Kolejna magiczna chwila tego dnia, kolejna niezapomniana chwila która mogłaby trwac wiecznie. Kończycie śpiewac, jesteście uśmiechnięci
-Co Ty mówisz, że nie umiesz śpiewac, cudnie śpiewasz !
-Oj nie wygaduj głupot, czasem lubie sobie pośpiewac pod prysznicem, to tyle.
-No patrz, a teraz śpiewałaś ze mną i było wspaniale.
-Poprawka było magicznie!
Harry uśmiecha się nieziemsko, kładąc się i opierając głowę o poduszki. Robisz to samo i wtulasz się w niego. Chłopak trzyma gitarę na klatce piersiowej i brzdąka akordy Moments… Nie wiesz kiedy zasypiasz po raz drugi, Harry również. Magiczny dzień, zakończony przecudownie… Nigdy w życiu nie przypuszczałaś, że coś takiego się wydarzy. Nawet w najśmielszych snach.
Budzisz się, jest rano, słyszysz śpiew ptaków… Próbujesz się przeciągnąc, kiedy orientujesz się, że jesteś sama, że Harry zniknął. Przestajesz czuc się zaspana, aktualnie się boisz. Czy Ty zostałaś tu całą noc? Sama ? Zostawił Cię? Ten niesamowicie romantyczny Harry? A może to był tylko sen? Ale zaraz zaraz, skąd byś się tu wzięła w takim razie? Skąd te poduszki, gitara, płatki róż… Powypalane świeczki… Czujesz jak łzy napływają Ci do oczu.
-Jak on mógł… - mówisz sama do siebie pod nosem.
- Co mogłem ?– pyta uradowany Harry przytulając Cię od tyłu.
-Harry! – odwracasz się do niego przewracając go na trawę, przytulając się z całych sił – gdzie byłeś ?
-Tak właściwie, to byłem po coś dla Ciebie, ale chyba trochę się zgniotło – mówi zakłopotany wyjmując zza pleców pognieciony bukiet pięnych polnych kwiatów.
-Nie musiałeś ! Jesteś niemożliwy!
-Robię to dla Ciebie, bo tylko ty się dla mnie liczysz, zapamiętaj to sobie – mówi całując Cię w usta.
Przewracacie się po trawie, przytulając, całując, kiedy Harry zaczyna Cie łaskotac, śmiejesz się jak szalona, bo akurat znalazł Twój ‘czuły punkt’ jeśli chodzi o łaskotanie. Nagle burczy Ci głośno w brzuchu przez co obydwoje wybuchacie śmiechem. Spoglądacie na siebie porozumiewawczo i niemalże w myślach odliczacie do trzech po czym obydwoje biegniecie w kierunku kosza z jedzeniem. Oczywiście Hazza wygrywa wasz wyścig bo jakby inaczej, to było raczej do przewidzenia. Mimo wszystko po chwili siedzicie na kocu zjadając kanapki oraz mini tortille, które przygotował Niall.
Siedzicie wpatrzeni w siebie rozmawiając o planach na dzisiejszy dzień
-To jak? Dzisiaj kręcicie kolejne sceny?
-Tak.. Mieliśmy znaleźć jakieś inne miejsce, ale oczywiście żadnemu z nas się nie chciało ruszyc – gryzie kęs tortilli, kontynuując – więc dzisiaj pewnie będziemy mieli ochrzan od producentów.
-To kiepsko – mówisz, biorąc łyka skou – czekaj! Mam pomysł!
-Zamieniam się w słuch – odpowiada, uśmiechając się nieziemsko.
-Przecież w sumie moglibyście kilka scen nakręcic na ranczu mojej ciotki, ona na sto procent się zgodzi, ba na dwieście. Tam przecież jest piękna sceneria, z resztą jest stajnia… Szczęściarz ! Tak ! Szczęściarz też mógłby wystąpic w waszym teledysku!
-O kurde, jaki ty masz łeb, dziewczyno ! Zgodzę się pod jednym warunkiem – znowu ten zawadiacki uśmiech, przez który wiesz, że będzie chciał coś od Ciebie.
-Taaaak?
-Musisz wystąpic w naszym teledysku!
-CO ?!
-To co słyszałaś, Ty ze mną i Szczęściarzem. Możemy coś wymyślic, on jest zdolny, da sobie radę. Z resztą Ty również, pyzatym chyba chłopaki Cię polubili.
-Hahah, no niech Ci będzie – czujesz, że zaczynasz się czerwienic – to co robimy dalej?
-Dalej? Idziemy powiedziec o tej świetnej wiadomości chłopakom.
-Okay, daj mi pięc minut tylko się ogarnę.
-Nie ma problemu, ja nie mogę ale się cieszę! – mówi przytulając się od tyłu. Opierasz głowę na jego klatce piersiowej. Po raz kolejny. Im więcej czasu spędzacie razem tym bardziej zaczynasz go uwielbiac za to jaki jest, że nie gwiazdorzy, że jest sobą. Kolejny fantastyczny poranek, z fantastycznym chłopakiem. Z chłopakiem Twoich marzeń.
W końcu postanawiacie się rozstac, żeby każde z was przygotowało się do nagrań, bo oczywiście i chłopcy i Twoja ciocia zgodzili się na to, żeby na ranczu nakręcic kolejny fragment teledysku. Denerwujesz się tym okropnie bo wiesz, że nie masz zbytnio talentu aktorskiego i strasznie się peszysz przed kamierami. Nigdy nie brałaś udziału w czymś takim dlatego też z minuty na minuty masz coraz większą tremę. Siedzisz w swoim pokoju już przebrana, włączasz laptopa i wchodzisz na twittera, sprawdzasz statusy chłopaków, którzy piszą, że spędzili wspaniały dzień, a szczególnie Harry. Na samą myśl o nim masz motyle w brzuchu… Jest cisza, słyszysz śpiewy ptaków, co jakiś czas rżenie koni… Spokój. Kiedy nagle słyszysz głos, głos który znasz tak świetnie, głos Harrego, śpiewającego
‘Isn’t she lovely’ pod Twoim oknem. Zrywasz się z łóżka i wybiegasz na balkon. Masz łzy w oczach,bo chłopak trzyma na ręku ogromny bukiet róż, których jest co najmniej 50. Ubrany jest w Twoją ulubioną koszulę w kratkę i beżowe spodnie. Wygląda idealnie.
-To jak, zejdziesz tu do mnie czy mam coś jeszcze zaśpiewać – mówi, po zakończeniu śpiewania, z szyderczym uśmiechem.
-No nie wiem sama czy chce mi się słuchac jak śpiewasz – odpowiadasz uśmiechając się zadziornie i robiąc mu na złośc wracasz do pokoju. Po chwili słyszysz że ktoś biegnie po schodach. Za dosłownie sekundę do Twojego pokoju wbiega Harry z bukietem róż, który Ci wręcza, podnosi Cię i niesie na dół mówiąc :
-Skoro nie chcesz zejśc, to ja Cie zniosę uparciuchu – po czym daje Ci czułego buziaka w policzek. Zaczynasz się śmiac z radości i przyglądasz się pięknym kwiatom. Kiedy w końcu odstawia Cię na ziemię, przytulasz go z całej siły i mówisz ciche ‘dziękuję’ na ucho.
-To ja Ci dziękuję, za to że jesteś – mówi Harry
-Jasne, jasne, uważaj bo Ci uwierzę – odpowiadasz dając mu delikatnego kuksańca w ramię
-To jak? Jesteś gotowa na kręcenie teledysku?

Dla  dwóch Klaudii ! Klaudii Angeliki Małek i Klaudii Borkowskiej ! : )
Część 13
Kiedy wychodzicie na dwór widzisz ogromny tłum ludzi, patrzysz na nich z zdziwieniem w oczach, jesteś w szoku. Po co ich tu tyle jest? Matka ich więcej nie miała? Spoglądasz przerażonym wzrokiem na Harrego który mówi :
-Spokojnie, o nic się nie martw… Będę przy Tobie – po czym ściska delikatnie Twoją dłoń ciągnąc Cię za sobą w kierunku przyczepy. Pomimo, że to jest słynny Harry Styles nikt nie raczy wam zejśc z drogi.
Dziwisz się temu, ale w sumie zdajesz sobie sprawę z tego, że Ci ludzie nie raz pewnie grali w teledyskach gwiazd tego pokroju. Harry z reżyserem tłumaczy Ci co masz robic, okazuje się, że jest jakiś chłopak z którym masz grac, nie mieści Ci się to w głowie. A co z Harrym? Co ze Szczęściarzem? W ogóle cały plan jest dla Ciebie dziwny, ma być tłum ludzi na dworze, dużo lampek… Jako taka impreza, i Ty przytulająca się i tańcząca z tym chłopakiem,  a Harry ma siedziec gdzieś z boku ( ale tak, żeby was wszystkich kamera obejmowała) patrzec na Ciebie i śpiewac :
„When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this”
A Ty masz się zachowywac jakbyś byłą z gościem którego nie znasz! No ok, ale kurde…
I jeszcze Harry ma na to patrzec.. Dobra, obiecałaś mu tak? Więc idziesz się przywitac z kolesiem.
Wydaje się być całkiem sympatyczny, a Ty próbujesz do tego podejść poważnie.
Wszystko ładnie pięknie, do czasu kiedy nie zaczynacie kręcic, a Harry patrzy na Ciebie błagalnym wzrokiem i śpiewa pierwszy wers. Nagle czujesz jak uginają się pod Tobą kolana, czujesz siłę z jaką uderzasz o ziemię, ponieważ jeszcze wtedy nie jesteś ze swoim ‘chłopakiem’. Uczucie jakby ktoś Cię walił cegłą w głowę… Widzisz rozmazującą się twarz Harrego, która po chwili znika. Wyciągasz rękę w jego stronę, niemalże bezwładnie. Nagle urywa Ci się film, przez chwilę słyszysz jeszcze jego głos… Jego głos powtarzający Twoje imie..
Zaczynasz się budzic, ale nic nie widzisz, oślepia Cię światło z jakiejś ostrej lampy. Po chwili dostrzegasz białe ściany, metalowe łóżko.. Czujesz się bezsilna, jednak wydobywasz z siebie ciche słowo, niemalże niemożliwe do usłyszenia.
-Harry…
Słyszysz szurnięcie krzesłem i szybki krok, kogoś, kogo zaledwie znasz dwa dni, kogoś kto jest dla Ciebie superważny, kogoś kogo nigdy nie zapomnisz, cokolwiek by się nie stało.
-Jestem tutaj – mówi kładąc dłoń na Twojej – jestem z Tobą, wszystko będzie dobrze.
Spoglądasz na niego, ale widzisz tylko zarys jego twarzy i włosów. Nie doszłaś jeszcze do siebie…
Czujesz jego ciepłą dłoń, a słowa „jestem tutaj” odbijają się w Twoich uszach, w Twoich myślach.
-Czemu tu jestem? Co się stało ? Harry ja..
-Słuchaj, to moja wina… Nie powinienem. Wywołałem na Tobie taką presję. Ja… To.. To moja wina, to przeze mnie tu jesteś – zauważasz, że spływa mu łza po policzku którą natychmiastowo ściera niedbale rękawem, jego oczy są jakby za mgłą, widac, że ledwo co powstrzymuje łzy. Mimo okropnego bólu, wstajesz, przytulasz się do niego, mówiąc :
-To nie jest Twoja wina, tylko moja. Powinnam Ci powiedziec, jak się naprawdę czuję.
-Ale ja powinienem się domyślić..
-Nic nie powinieneś, wystarczy, że jesteś.
Chłopak spogląda na Ciebie z troską w oczach po czym wtula się w Ciebie, a Ty w niego. Czujesz, jak gorące łzy spływają po Twoim ramieniu. Nic nie mówisz, bo wiesz, że nietrafione słowa nieraz mogą ranic bardziej niż cokolwiek innego. Przytulasz go mocniej, łapiąc za rękę i dając delikatnego buziaka w policzek.
-Wystarczy, że to Ty jesteś – szepcze  Ci na ucho, delikatnie łąskocząc swoimi nieułożonymi lokami. Stoicie wtuleni w siebie, nie martwiąc się o przeszłośc, przyszłośc. Liczy się tylko tu i teraz. Tylko wy.
Wystarczy, że jesteście.
Kiedy się przytulacie, nie istnieje nic poza wami. Kiedy po chwili spoglądacie sobie głęboko w oczy widzicie to coś.. Uczucie, które zrodziło się niesamowicie szybko, które was zaskoczyło. Uczucie które uwielbiasz. Spoglądasz na niego, po czym delikatnie robisz krok do tyłu, jakbyś chciała powiedziec ‘nie możemy tak stac, nie tutaj, wyjdźmy już z tego szpitala’ jednak zamiast tego, spoglądasz na niego ponownie i mówisz;
-Chodźmy stąd, nie cierpię szpitali.
-Ale ja… Ja nie wiem czy Ty jesteś w stanie wyjśc z tego szpitala… Nie wiem czy powinnaś.
-Harry proszę Cię, zabierz mnie stąd. Im dłużej będę tu przebywac tym gorzej będę się czuła, uwierz mi… Chodźmy stąd, zatrzymajmy się na jakiejś polanie po drodze i tam porozmawiajmy, nie tutaj.
-Dobrze, chodź, załatwimy papiery i uciekamy z tego okropnego miejsca – mówi łapiąc Cię za rękę i ciągnąc za sobą w stronę recepcji. Jest stanowczy, nie ma w nim tej delikatności, która była przez cały czas, jakby wyparowała, lub wyleciała z łzami które wypłakał. Zaczynasz się martwic, o co tak naprawdę chodzi i czy to Twoja wina? Patrzysz na niego zmartwionym wzrokiem kiedy idziecie w kierunku recepcji. Harry jednak ma kamienną twarz, po której nie dajesz rady odczytac jego uczuc. Jak nie on, jakby zamienili go na innego człowieka… Kiedy załatwiacie papierki i wychodzicie w końcu ze szpitala, idziecie w milczeniu do samochodu. Chłopak przyśpiesza kroku, jakby nie chciał, żebyś go dogoniła. Nie masz siły więc faktycznie nie idziesz szybko. Wsiadacie do samochodu i odjeżdżacie bez słów.
-O co tu chodzi Harry ?! Czemu nagle stałeś się taki szorstki ?
-O co…? Ty się jeszcze pytasz o co ?
-Tak jak słyszałeś – odpowiadasz niezadowolona i czekasz aż dalej zacznie mówic.
-Martwiłem się o Ciebie, tak trudno to zrozumiec? Nie rozumiesz, że nie mogli Cię wybudzic przez ponad cztery godziny? Siedziałem, modląc się o Ciebie, o nas… A Ty się jeszcze mnie pytasz o co chodzi… Byłaś w śpiączce przez jeden dzień. To wystarczająco dużo, żebym sam sobie nawciskał kitów, że nigdy się nie obudzisz i że to moja wina, bo to ja chciałem żebyś zagrała w tym teledysku.
Daliśmy Ci rolę nie uprzedzając o co chodzi. Kiedy to się stało.. Kiedy zawieźli Cię do szpitala czułem jakby mój cały świat zniknął, została tylko ciemnośc i myśl o Tobie, o tym, że nigdy nie usłyszę Twoje głosu, nie zobaczę Twoich oczu, że nigdy mnie nie przytulisz….
-Harry ja.. Ja nie wiedziałam. Ja… przepraszam.
-Nie szkodzi, ja też chyba powinienem Cię przeprosic. Źle zareagowałem na to wszystko, starałem się nie dac nic po sobie poznac, a tym samym zmartwiłem Ciebie.
-Nieprawda… Postawiłam się w Twojej sytuacji. Pewnie zachowałabym się podobnie – mówiąc to kałdziesz rękę na jego ramieniu i nieśmiało się uśmiechasz. Chłopak odwzajemnia uśmiech i łapie Twoją dłoń w swoją. Czujesz, że wróciło wszystko co było, wszystko co było takie niesamowicie idealne. Hazza zatrzymuje samochód nieopodal jakiejś knajpki. Spoglądasz na niego pytająco,  a on mówi :
-Nic dzisiaj nie jadłem, nie czułem głodu, ale teraz jak już wiem że wszystko jest w porządku… Zjadłabyś ze mną jakieś ciastko ?
-O to nie jedno, na co czekasz Harry! Chodź ! – mówisz otwierając drzwi do samochodu i ścigając się ‘loczkiem’ do drzwi. Jak to było ostatnio znowu dobiegł pierwszy, po czym zatrzymał się przed Tobą i zaczął Cię całowac, trwało to pewnie krótko, ale wystarczająco długo, żebyś zowu poczuła że to ten jedyny, wspaniały Harry. Najwspanialszy chłopak na świecie… 
Kiedy siedzicie w zacisznej knajpce, popijasz karmelową latte jedząc czekoladową muffinkę.
Harry je już chyba trzecie z kolei ciastko, chyba faktycznie był mega głodny. W sumie nie ma się co dziwic… Siedzicie sobie w ciszy, słuchając cichego radia grającego w kawiarni. Jesteście tam tylko sami, jak widac to jest całkiem niezłe odludzie skoro nikogo tam nie ma. Nikogo, oprócz was.
Kelnerka, która was obsługiwała nie była bardzo młoda, dlatego nie poznała Hazzy. W sumie to dobrze, macie święty spokój. Nagle, w radiu zaczyna leciec piosenka chłopaków, najlepszy singiel, na brits awards – What Makes You Beautiful ! Prychasz z zadowolenia i spoglądasz na Harrego, który patrzy na Ciebie odwzajemniając uśmiech. Kiedy zaczyna się solówka chłopaka, łapie Cię delikatnie za rękę i zaczyna śpiewać :
 Baby You light up my world
like nobody else
the way that you flip your hair
gets me overwhelmed
but when you smile at the ground
it ain't hard to tell
You don't know oh oh
You don't know, You're beautiful!
Patrzysz na niego z łzami w oczach, łzami szczęścia. Po czym przytulasz go mocno i całujesz delikatnie. Stoicie w siebie wpatrzeni, po czym słyszysz brawa. O co chodzi ? Odwracasz się mimowolnie w stronę barku. Na całą sytuację patrzyła się kelnerka. Uśmiechacie się do niej szczerze, wciąż trzymając się za ręce.
-Życzę wam dużo szczęścia, wyglądacie na naprawdę szczęśliwą parę, nie musicie płacic, dla mnie to co przed chwilą zobaczyłam było prawdziwą zapłatą. Idźcie już, dzisiaj ma być podobno piękny zachód słońca.
-Dziękujemy bardzo, ale to nie problem żebyśmy zapła..
-Idźcie już, albo zadzwonię do jakiejś gazety i powiem że Harry Styles jest w mojej kawiarni. Idźcie już dzieciaki! Szczęścia !
-Dziękujemy ! – mówisz z uśmiechem na twarzy, śmiejąc się głośno. Następnie wychodzicie, machając kobiecie przed otwarciem dni. Ona odmachuje wam i uśmiecha się ciepło. Wychodzicie na dwór i stwierdzasz, że miała rację, zachód jest wyjątkowo piękny. Przed wejściem do samochodu podbiegasz do Harrego i zaczynacie się całowac i przytulac. Piękny zachód słońca i wy. Kolejny piękny dzień, z tym niezwykłym chłopakiem. Jednak zaczyna pojawiac się pewien problem… Znacie się dopiero szesc dni, Ty jeszcze będziesz tylko dwa tygodnie w Anglii a on ma przecież koncerty, fanów.. Zaczynasz się obawiac, co się z wami stanie…?
Kiedy dojechaliście do rancza, Harry odprowadził Cię do drzwi. Ciągle trzymał Cię za rękę i nie chciał puścic. Kiedy po raz ostatni się przytuliliście, spojrzał Ci głęboko w oczy, które nie były takie radosne jak zwykle. Niestety nie byłaś dobra w ukrywaniu uczuc, podobnie jak on.
-O co chodzi [t.i.] ?
-Nic, ja po prostu… – czułaś jak Twoje oczy zaczynają zachodzic łzami, a emocje wzięły górę, pierwsza piekąca łza spłynęła po Twoim policzku. Następnie odwróciłaś się na pięcie i wbiegłaś do domu, zamykając mu drzwi przed nosem.  Nie chciałaś żeby widział jak płaczesz. Wbiegłaś po schodach, po czym weszłaś do pokoju rzucając się na łóżko i przytulając do poduszki. Zasnęłaś, cała w łzach, w żalu do samej siebie, że tak się zachowałaś. Co w Ciebie wstąpiło? Jak on się czuje? Jak bardzo go to zraniło? Ogarniała Cię złośc, niemalże cierpienie. Zasnęłaś z tymi okropnymi uczuciami. Śniło Ci się, że jak skończy się Twój pobyt tutaj on o Tobie zapomni, że zaraz znajdzie sobie jakąś sławną dziewczynę, z którą będzie się całował na każdym kroku. Unfollowuje Cię nawet na twisterze jakbyś była jakimś śmieciem, którego trzeba wyrzucic. Wymazac z pamięci. Kiedy obudziłaś się rano i spojrzałaś w lustro widziałaś rozmyty makijaż, szybko poszłaś do łazienki żeby to zmyc i się przebrac. Kiedy to zrobiłaś wyszłaś na dwór, szłaś w kierunku stajni, do Szczęściarza. Po drodze mijałaś wiaty z sianem, słomą…
Przeszłaś obok nich niemalże obojętnie. Nagle zauważyłaś jakąś kratkę, dokładniej, koszulę w kratkę, koszulę Harrego. Szłaś niedowierzając, że to on. Że był tu całą noc, czekając na Ciebie. Podeszłaś po cichu, chłopak spał. Spojrzałaś na niego i znowu czułaś, że powraca wczorajsze dziwne uczucie.  Uczucie, o którym chciałaś zapomniec… Wróciłaś do domu po koc, po czym przyszłas z powrotem do Hazzy, przykryłaś go delikatnie i równie cicho położyłaś się za nim. Zasnęłaś nie wiesz kiedy, ale czułaś się bezpiecznie, pomimo mieszanych uczuc. Pomimo huśtawki nastrojów.
Kiedy się budzisz, widzisz, że chłopak już nie śpi, tylko przygląda Ci się z zaciekawieniem. Nagle go przytulasz mówiąc cicho:
- Oh, Harry…
-Nic nie mów, wczoraj, wczoraj dużo o tym myślałam. Nie wiem co mam zrobic, bo nie wiem o co Ci dokładniej chodzi, ale się martwię – mówi, łapiąc Cię za rękę.
-Nie powinnam tak reagowac.
-Słyszałem jak płakałaś, czy to przeze mnie? Co zrobiłem nie tak?
-Nic nie zrobiłeś źle, to ja, ja.. ja się boję Harry. Minął już tydzień, Ty już niebawem musisz wracac do swojego życia, musimy o sobie zapomniec, to.. to najlepszy pomysł. Ktoś taki jak ja nie powinien zaprzątac Ci głowy, tym bardziej, że jestem z Polski.
-Ale to zaledwie cztery godziny lotu samolotem.
-Nie rozumiesz? Pomyśl o tym jak zareagują Twoi fani Harry. Twoje fanki, one mnie znienawidzą, będziesz miał mniej followujących Cię osób na twiterze, ludzie spojrzą na Ciebie inaczej. Zaczną mnie nienawidzic – dodajesz niemalże przez łzy - to najlepsze wyjście…
Harry patrzy na Ciebie z niedowierzaniem, przez co ściska Cię serce. Chłopak puszcza Twoją dłoń. Zamyka oczy, głęboko oddycha po czym mówi :
-Dobrze, w takim razie nigdy się nie poznaliśmy, nie było nas. Nie było niczego. – po czym wstaje i odbiega. Biegniesz za nim, ale nie dajesz rady go dogonic :
-Harry ! Haaaaaaaaaarry ! Stój… - krzyczysz nie mając tchu. Następnie się zatrzymujesz. Łapiesz za brzuch bo nie dajesz rady biec dalej. Czujesz jak łzy napływają Ci do oczu. Co ty do cholery mu powiedziałaś ?
Leżysz na łóżku sprawdzając twittera i słuchając ‘Moments’ oraz ‘More Than This’. Odechciewa Cie się życ.. Żałujesz tego wszystkiego, że tu przyjechałaś. Zamykasz oczy, a w wyobraźni pokazują Ci się wszystkie wasze wspólne chwile, zaczynając od poznania się, pięknej kolacji przy świecach na kocu, spacery, wszystkie rozmowy… Ostatni wieczór w kawiarni.. Wszystko było wtedy takie niesamowicie piękne. Kolejną piosenką, jaka leci w słuchawka jest Torn, coverowane przez chłopaków. Kiedy tylko słyszysz głos Harrego, Twoje serce przestaje bic. Jak mogłaś mu to powiedziec? Dochodzi do Ciebie jak bardzo go zraniłaś, nic nie możesz już zrobic. Jest za późno. A skąd to wiesz?
Bo Liam właśnie napisał na Twitterze, że wracają z ‘pleneru’. Wszystko było takie magiczne, ale to jest życie, a wszystko co piękne kiedyś się kończy… Wychodzisz na dwór ze swoją mp3, a w słucawkach ciągle leci Torn, ponieważ włączyłąś powtarzanie utworu. Zaglądasz do Szczęściarza, który wita Cie cichym rżeniem.
-Cześc mały, jak się trzymasz? Smakuje Ci kolacja?
Źrebak na to pytanie delikatnie trąca Cie nosem. Uśmiechasz się blado po czym głaszczesz go delikatnie po czole. Znowu wraca wspomnienie pierwszego spotkania, które nie odbyłoby się bez tego siwka, który właśnie stoi przed Tobą. Otwierasz drzwi boksu, wchodzisz do niego i wtulasz się w jego niewielką szyję. Jednak konik jest wystarczająco mądry, żeby zrozumiec, że masz zły humor. Konie przecież takie rzeczy wyczuwają, jak strach, radośc, złośc… Wychodzisz na moment po czym wracasz z kostką siana, którą kładziesz w boksie. Następnie na niej siadasz i patrzysz na tego małego wariata, który patrzy na Ciebie ze współczuciem, co chwilę trącając Cię nosem.
-Co Szczęściarzu? Co maleńki ? Widzisz, nie wszystko się w życiu układa, jedno małe słowo.. Jeden nieprzemyślany ruch może wszystko zniszczyc. Cały dzień siedzę i płaczę, nie mogąc przestac o nim myślec. Ale przecież my się już nigdy nie spotkamy, przecież wkrótce wracam do domu… My też będziemy musieli się rozstac, będzie mi Ciebie brakowało. Dzięki Tobie przeżyłam najwspanialszą, a zarazem najcudowniejszą przygodę mojego życia – mówiąc te słowa wstajesz przytulając go za szyję – dziękuję Ci, jesteś moim przyjacielem, nigdy Cię nie zapomnę…
Czujesz jak łzy ponownie napływają Ci do oczu…  Wtulasz się w grzywę źrebaka i znowu płaczesz, nie mogąc pogodzic się z myślą, że to wszystko skończyło się przez Ciebie, tak szybko. Czujesz się bezsilna. Bezużyteczna. Nikomu nie potrzebna. Chcesz zniknąc z tego świata, wtopic się w ścianę. Chcesz o wszystkim zapomniec i zacząc wszystko od nowa. Ale tak się nie da. Wspomnienia potrafią bardziej ranic niż cokolwiek innego i właśnie się tego dowiedziałaś. Niestety.
Siedzisz cały czas w boksie Szczęściarza, który powoli chyba zasypia. Jak większośc koni śpi na leżąco, z resztą jest młody, więc nie ma się co dziwic. Ciagle masz słuchawki w uszach i ciągle słuchasz torn. Zaczynasz sobie śpiewac pod nosem, bynajmniej tak Ci się wydawało.. Kiedy piosenka się kończy przychodzi Twoja ciocia z kocem i gorącą czekoladą.
-Rozumiem, że nie wszystko układa się jak powinno, skarbie..
-Nie ciociu, nie chcę Cię martwic, wszystko się jakoś ułoży. Po prostu mam gorszy dzień…
-Na pewno nie chcesz  o tym porozmawiac ?
-Nie teraz, może jutro?
-Dobrze, nie będę Cię przyciskała. Przyniosłam Ci koc i czekoladę, żebyś nie zmazła. Dobranoc kochanie – mówi całując cię i odchodząc powoli. To jest niesamowite, że przez cały wyjazd na Ciebie nie naciskała, ani nic. Starała się być jak najlepsza dla Ciebie… Niczym matka. Spoglądasz na drogę którą szła, ale już jej nie ma. Następnie patrzysz na śpiącego już konia. Sama czujesz się zmęczona, ale nie możesz zasnąc… Wchodzisz przez telefon na twittera, automatycznie wchodząc na profil Hazzy. Napisał status, pięc minut temu, który brzmi
„Nie ma słów, które mogłyby opisac to jak się teraz czuje”
Od razu pomyślałaś, że go rozumiesz. Jednak nic z tym nie zrobiłaś, nie odpisałaś, nie retweetowałaś. Przeczytałaś jeszcze raz głośno wzdychając. Czemu to wszystko musiało się tak skończyc. Wyłączasz telefon i zaczynasz nucic sobie pod nosem po raz kolejny. Kiedy dochodzi do refrenu śpiewasz już pewniej, wiedząc że wszyscy śpią. Jednak… Nagle słyszysz drugi głos śpiewajacy ten refren. ‘O co chodzi? Znowu mi się coś ubzdurało’ myślisz sobie, po czym ponownie zaczynasz śpiewac, a głos, który słyszysz jest coraz głośniejszy, jakby się zbliżał. Jednak jakoś przestało Cię to obchodzic, bo ostatnio miewasz podobne schizy. To znaczy… Od czasu tego, co wydarzyło się rano. Nagle czujesz dłoń na ramieniu, tą ciepłą, znajomą dłoń. Jednak nie odwracasz się, tylko delikatnie chwytasz za nią. Po czym chłopak podchodzi do Ciebie, patrząc smutnymi oczyma. Ty jesteś w szoku, przecież podobno są w Londynie.. Właśnie, podobno. Patrzysz na niego ze smutkiem w oczach, ale jednak zadajesz pytanie, którego nie możesz powstrzymac:
-Co Ty tu robisz?
-Ja.. Ja się wróciłem. Nie mogłem, nie potrafiłem tak po prostu przestac o Tobie myślec.  To jest niewykonalne jeżeli kogoś się kocha. Wolałbym zniknąc niż nie być z Tobą, bynajmniej, nie chciałem takie pożegnania, jakie było..
-I co sobie myślałeś wracając? Że wszystko będzie dobrze ? – pytasz ochrypłym głosem.
-Nie wiem co myślałem, zrobiłem to co podpowiadało mi serce. A ono kierowało mnie tylko i wyłącznie do Ciebie. Jeśli miałbym zrezygnowac z bycia członkiem One Direction tylko po to, żeby być z Tobą, zrobiłbym to. Nie ma dla mnie nic ważniejszego od Ciebie, nic a nic.
-Ale przecież to jest nie możliwe do pogodzenia, nie rozumiesz?
-Niekoniecznie.. To znaczy, nie wiem co na to Twoi rodzice, ale w Holmes Chapel, niedaleko mojego domu znajduje się liceum z akademikiem. Znam stamtąd sporo osób, a jedna z nauczycielek jest nawet z Polski.. Myślisz, że oni..
-By się zgodzili? Nie wiem, nie mają pieniędzy na coś takiego, to pewnie spory wydatek.
-Ja mogę za to zapłacic, a mieszkac możesz u nas, wtedy wszystko wyjdzie taniej… Jeśli chcesz.
-Chcieć, owszem, chcę. Zawsze marzyłam o czymś takim, ale czy to wypali?
-Dopóki jesteśmy razem, wszystko wypali. Razem jesteśmy silniejsi, nie ważne co się stanie, ja zawsze będę przy Tobie. Nic nie zdoła tego zmienic…
-Porozmawiam z nimi, dobrze? Z resztą czy Ty nie masz dzisiaj przypadkiem koncertu? – mówisz z zaskoczeniem.
-Mam, i w sumie przyjechałem się zapytac, czy nie chciałabyś dostac wejściówek vipowskich i stac w pierwszym rzędzie ?
-Z wielką chęcią – odpowiadasz, rzucając mu się na szyję. Czujesz się szczęśliwa, i od teraz nie masz żadnych wątpliwości. W drodze na koncert rozmawiałaś z rodzicami, powiedzieli że muszą pogadac z rodzicami Harrego, ale są jak najbardziej za, ponieważ dzięki temu dokształcisz swój język angielski.
Natomiast koncert był równie magiczny jak wszystko inne, podczas każdej solówki chłopak patrzył tylko na Ciebie, śpiewał tylko dla Ciebie. Natomiast reszta zespołu wymieniała dziwaczne uśmieszki, to do siebie, to do Harrego, to do Ciebie. Wiedziałaś tylko jedno, od teraz, co by się nie działo, będziesz cholernie szczęśliwa, szczęśliwa jak nie wiem co !

Podobało się ? :)